Opowiem Ci coś takiego.
Mamy w firmie ciągnik z beczką asenizacyjną, czterokołową, na niby jednej osi ale w dwóch rzędach - takie rozwiązanie wciąż jest traktowane jako jedna oś, tzw. tandem. Ponieważ etatowy kierowca z kategorią T jest jeden, a czasem trzeba dość niespodziewanie pojechać gdzieś i trudno go wówczas wzywać poza godzinami pracy, zastanawialiśmy się, czy tym składem (załadowany - jedynie 24 tony) może jeździć osoba z kat. B. Na wszelki wypadek zajechaliśmy na komendę zapytać funkcjonariusza, który zajmuje się właśnie ruchem drogowym. Jego odpowiedź? Przepisy są niejednoznaczne, my pozwalamy, ale - uwaga - każdy policjant może to zinterpretować po swojemu i jeżeli uzna, że ten sprzęt to już nie B - może walnąć mandat, a wówczas nie ma żadnego powoływania się na innego policjanta - pozostaje nieprzyjęcie mandatu i sąd.
Z mojej wiedzy - taki znak parkingu nie znaczy nic, jeżeli rzeczywiście parking znajduje się w pasie drogowym, to obowiązują zwyczajne zasady co do parkowania. Natomiast nie czułbym się całkowicie pewien - a nóż właściciel sklepu wystąpił oficjalnie o pozwolenie na zrobienie tam parkingu, może urzędnik mu je wyznaczył? Jeżeli dobrze zrozumiałem Twój opis tego miejsca, to byłby to absurd, ale wykluczyć się nie da. Z kolei po seansach "Emila - łowcy fotoradarów" - jestem w stanie uwierzyć, że jakiś funkcjonariusz SM mógłby tylko dla wyniku walnąć Ci mandat powołując się na taki znak. Oczywiście wygraną w sądzie miałbyś w kieszeni, ale za stracony czas już Ci nikt nie zwróci, niestety
Moim zdaniem - tak jak piszą chłopaki powyżej - warto by ewentualnie sprawdzić czy ten znak jest legalny, a jeśli nie to zgłosić go do usunięcia. Póki będzie, nie miałbym 100% pewności, że ktoś się nim nie podeprze, nieważne, czy słusznie czy nie.