To Ci niespodziewajka, 5.50 - budzę się, suszy, myślę: ****a, jeszcze 2 godziny i trzeba się zwlekać, szklanka wody, wracam do łóżka - oczy jak pięć złotych. To wstałem, pies skorzystał, bo wyszliśmy na spacer. Jak narzeczona wstała to padł nakaz sprzątania domu "bo syf". Minęły 3h i jej koleżanki w odwiedzinach, więc sobie siedzę i drugiego Heńka kończę

. Jak tam u Was?