Widziałem, ósmy frejm istna masakra

Kilka razy było już dla mnie jasne, że Fu właśnie ostatecznie wygrywa. Kilka razy myślałem, że Day odpuści (jak wtedy, kiedy zaprzepaścił wolną bilę, która bodajże przywracała go do gry na remis, czy jak odrobił 4 punkty na faulu, tylko po to, żeby zaraz je stracić).
No to jest szansa na kolejne debiutowe zwycięstwo zawodnika w turnieju rankingowym. A przede wszystkim przy tej determinacji - jest szansa na naprawdę ciekawy mecz (szczególnie, że Barry w świetnej formie - można się co najwyżej bać, że w zbyt dobrej)