Ale nikt się już nie bawi. Scena umiera (choć nigdy nie umrze definitywnie). A ta na Nintendo (w Polsce) to zawsze były same roztocza.
Świat się wiele zmienił w tej materii i cóż... ja już się z tym pogodziłem. W czasach konsol 32bitowych był ogromny bum na to, myślałem że zainteresowanie będzie tylko rosnąć, a okazało się że usługi online i zaawansowana kryptografia prawie wybiły scenę do zera.