Dobra, uwaga, robię doświadczenie, po dzisiejszym dniu z szalonym słońcem do południa, a później już z normą wczesnej wiosny czyli 12 i słońca brak, odpaliłem piec na pogodówce, ruszył, poszumiał, dogrzał co swoje i mieli wodą, kominek z powodu braku dostępu do wiatek na drewno odpaliłem drzazgą sosnową i mokrymi patykami ze ściętej brzozy, takie średnio 5 cm, brzozowa kora w ciągu 10 minut zrobiła ścianę ognia w kominku, w pokoju u mnie na górze 20,8, zobaczymy co będzie rano, flaszkę wody postawiłem już przy łóżku. Czyli pierwsza faza doświadczenia już się udała, mokre brzozowe gałęzie palą się jak głupie, druga faza, to ile stopni będzie rano u mnie w pokoju, bo mokre, a to nawet lejące się drewno, ciepła daje mało, bo woda musi odparować.
Temperatura na zewnątrz 8,6.