Tego nie da się zrobić bezboleśnie bo partycji jest pierdylion na preinstalowanych systemach na laptopach (EFI+Windows+recovery+sterowniki+często jeszcze coś; na swoim Lenovo miałem 6 partycji, w tym 5 ukrytych) i zwykle Windows zajmuje prawie całą powierzchnię.
Skoro to jest Win 10 to zrób konto online, zepnij je z tym systemem. Na wszelki wypadek sczytaj klucz ze SLIC lub systemu, upewnij się że pobrane sterowniki ze strony producenta działają jak należy i sformatuj wszystko by samemu zainstalować system. Pozbędziesz się nie tylko crapware, ale i bezużytecznych partycji, które marnują miejsce. Podczas instalacji logujesz się na to konto i system sam się aktywuje. Obraz systemu pobierasz ze strony MS, wpisując klucz.
Recovery producenta (które nie jest żadnym recovery bo to zwykły instalator Windowsa...) nie jest Ci potrzebne, sam je sobie zrobisz na końcu (np.
tak, ale jeśli nie zależy Ci na ładności to przeskocz od razu do części opisu z Clonezillią i obraz zapiszesz na np. pendrive).
Jeśli chcesz rzeźbić w istniejącym konfigu to polecam GParted lub dowolną dystrybucję Linuksa, która go zawiera (np. Mint). Trzeba też odmrozić partycję z systemem bo od czasu ósemki, nie będziesz nic mógł z tym zrobić. A jeśli tablicą partycji nie jest GPT to wszystkie partycje stworzone z wydzielonego miejsca dla Windows mogą być tylko rozszerzone. Moim zdaniem szkoda na to czasu.