Ile ja w życiu pociąłem kul bilardowych z kości słoniowej... szły na rzeźbione różyczki do biżuterii, ale ten dźwięk jak się odbijały od siebie, niezapomniany. Wiele było tak starych, że zwietrzały po wierzchu, dla nas to była wada, bo trzeba było odciąć, a często pęknięcia szły w głąb, ogromna strata materiału, taka kula pół ceny, bo kula po obwodzie najwięcej ma objętości...
RUBI z Lidla, piwo z syropem malinowym.