Jak było zimno, to patrzyłem na komin, gdy piec grzał minimalną mocą, albo na 2 kreski, to nie było zupełnie pary z komina, dopiero pojawiała się gdy grzał ciepłą wodę, bo wtedy zaczyna pełną mocą.
Przy piecu kondensacyjnym i warszawskiej cenie drewna, palenie w piecyku traci sens, tylko rozrywkowo, albo, żeby się wygrzać.