Cały dzień lało. Niezbyt mocno co prawda, ale wystarczająco by w#$%^&wić. Prędkość wiatru równa zero km/h nie dawała zbyt wielu nadziei. Pomimo tego rozpaliłem grilla i przygotowałem kiełbachę i kurze
Dokładnie w momencie gdy przygotowaną padlinę położyłem na ruszcie - deszcz przestał padać.
Piwem dnia bezapelacyjnie i jak najbardziej zasłużenie zostaje Brewdog Punk IPA.
Za swój fenomenalny cytrusowy zapach i równie fenomenalny cytrusowy (ale nie kwaśny!) smak.
W momencie gdy ostatnie kiełbachy zdejmowałem z rusztu - deszcz wrócił.
Pomimo tego jeszcze dobre 10-15 minut delektowałem się przezarąbistym browarkiem.