Przytargałem z Biedry ze 35 kilo zakupów, najpierw na poczcie byłem, jak wróciłem 200 metrów na przystanek, to SMS, że w paczkomacie jest paczka do odebrania, no to znowu 200 metrów do poczty, a od poczty jeszcze ze 400, od paczkomatu do następnego przystanku jakieś 500, już byłem tylko przystanek od sklepu, ale to nic, dociągnąłem z tobołami z Biedry na przystanek, ale później, te 250 - 300 metrów z przystanku do domu, to z czterema postojami. Ciężar duży, ale najgorzej, że uszy toreb w łapy się wbijały. Nie wziąłem rękawiczek, powinienem w Biedrze kupić 200, walnąć na hejnał, łatwiej by się szło.

Mądry Polak po szkodzie. % nie mam, piwa też, ale mam colę i zgrzewkę wody mineralnej po 1,75 litra 6 flaszek, 3 litry mleka, reszta ciężarów, to płyn do prania, kocie żarcie, no i pierdół się nazbierało, znowu mogę z domu kilka dni nie wychodzić. A, najważniejsze, oprócz żarcia, przytargałem 16 rolek srajtaśmy.
A teraz trzeba na deser

z pianką.