
popiłem nim setę 30% wynalazku sama chemia miodowo cytrynowa, pośpię (jak się uda) do 14. i muszę jechać. Każdy chciałby być poganiaczem niewolników, a nikt nie myśli, że na zarządcy obowiązki spadają, jeden nie może, to znajdź człowieka natychmiast, znalazł się w Sochaczewie, spóźnił ponad godzinę, jedź za niego, żeby ludzi puścić, rano odjechał, zdechł mu samochód, 14 kilometrów od domu, gdzie właśnie podjechałem, jedź go i ratuj. Korek taki, że 45 minut + powrót. I taki burdel do końca czerwca. Jeden plus, że zarobię, po początku roku bez roboty, jeszcze nie mogę powiedzieć, że na dobre jestem nad kreską, ale już trochę. Za cenę pracy po tyle godzin, że nawet się nie przyznam, bo nikt nie uwierzy.