Kolega poprosił mnie dziś o pomoc przy wylewaniu poduszki pod strop. Całość zajęła 4,5 godziny od 8 do 12:30, z czego o dziesiątej zdjąłem koszulkę, bo zapomniałem, czemu w lecie na budowie nie zdejmuje się koszulki

Byłem o włos od spalenia się, jeszcze godzina i wklepywałbym sobie teraz litry kefiru w skórę

A tak, obecnie piecze w stopniu znośnym, możliwe, że jutrzejsze zakwasy przytłumią ból ramion i pleców
W związku z powyższym jedynie

, pewnie x3