Przy okazji wizyty w Oszą obkupiłem się w długopisy i bruliony (to znaczy długopisów kupiłem 7 czarnych plus trzy wkłady oraz trzy kolorowe, a brulion tylko jeden, bo mam już ich od groma

) To takie zboczenie, jeszcze z czasów szkolno-studenckich
Długopisy i tak mi zginą, zawsze tak jest, jakiś kwartał temu znajoma dała mi tak co najmniej z 12 z banku i jak widzę ostało się w szufladzie 4 (i tak dobrze, zwykle nic nie ma po miesiącu)

Ale te nowe schowam, tak schowam, że nikt (za jakiś czas łącznie ze mną oczywiście) ich nie znajdzie