Reset był konieczny, bo formatowanie zatrzymywało się i koniec; tylko restart przywracał komputer do życia.
Zapewne masz rację: mogłem był wyłączyć w Scandisku opcję naprawy uszkodzeń i tylko zapisać uszkodzone sektory, a potem za jednym zamachem je wyedytować jako złe... Nie pomyślałem. Ostatecznie zresztą, pod sam koniec dysku było tak wiele uszkodzeń, że dałem sobie spokój i jako złe zaznaczyłem już wszystko do końca - parę megabajtów nikogo nie zbawi.
I rzeczywiście, nie można sobie żałować: jako uszkodzone trzeba zaznaczać naprawde rozległe sąsiedztwo.
A ogólnie rzecz biorąc jest to oczywiście półśrodek: uszkodzenia powierzchni dysku będą się rozszerzać; podobno można to tylko na jakiś czas spowolnić, zaznaczając jako złe naprawdę duże obszary tak, by głowice w ogóle nad nie nie wchodziły i potencjalnie nie rozszerzały zniszczeń.
Jeśli możesz, kup nowy dysk.
|