A ja się dziś zbuntowałem, kawy rano nie było. Zamiast tego zdrzemnąłem się chwilę podczas meczu Ronnie - Kyren (bynajmniej nie dlatego, że jest nudny, ale trzeba dbać o higienę wypoczynku

). Teraz jestem jak nowo narodzony, co mnie nawet trochę martwi, bo niedługo wychodzę do pracy - a to się przecież nie godzi przyjść w piątek do pracy bez podkrążonych oczu i nie powłócząc nogami