Naprawiłem jedno krzesło, dałem nowe kątowniki i wkręty, bo stare nie wytrzymały zabaw moich dzieci; oczywiście poprawki zostały wykonane z odpowiednim zapasem. Następnie spojrzałem na kolejne krzesło (jeszcze nie rozpadnięte) i stwierdziłem, że nie ma sensu być nadgorliwym, jak będzie już leżało w kawałkach na podłodze, to się za nie wezmę