Podgląd pojedynczego posta
Stary 09.11.2018, 16:38   #18445
ed hunter
Obyś nadepnął na LEGO!
Zlotowicz
 
Data rejestracji: 30.11.2004
Posty: 38,993
ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>ed hunter ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>
W stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości przyglądamy się przepisom, do których przestrzegania byli zobowiązani nasi przodkowie.

Podobnie jak obecnie, także w tamtych czasach prowadzenie samochodu czy motocykla wymagało posiadania specjalnego pozwolenia, odpowiednika dzisiejszego prawa jazdy. Zgodnie z rozporządzeniem ministra robót publicznych i ministra spraw wewnętrznych z dnia 6 lipca 1922 r. o ruchu samochodów i innych pojazdów mechanicznych na drogach publicznych kandydaci na kierowców musieli mieć skończone 18 lat, wykazywać się dobrym zdrowiem, umieć biegle czytać i pisać po polsku, "nie podlegać nałogom, obniżającym ich wartość fizyczną i moralną,", a także, uwaga, mieć za sobą przynajmniej sześciomiesięczną praktykę w warsztatach mechanicznych lub ukończyć specjalną szkołę szoferską, szkołę średnią techniczną ewentualnie inżynierską.

Już wtedy przepisy pozwalały policji na wykonywanie rutynowych kontroli drogowych. Kierowca musiał zatrzymać się na znak dany ręką przez uprawnionego funkcjonariusza i okazać dokumenty, które należało zawsze wozić ze sobą.

Omawiane rozporządzenie po raz pierwszy wprowadzało przepisy, dotyczące bezpieczeństwa ruchu drogowego. [b]Ustalało, że w terenie zabudowanym samochody osobowe i motocykle nie mogą jeździć szybciej niż 25 kilometrów na godzinę, a ciężarowe 15 km/godz. Na skrzyżowaniach dróg, ostrych zakrętach i podczas mgły, gołoledzi oraz "na wszystkich miejscach drogi niebezpiecznych, spadzistych lub śliskich" limit prędkości był obniżony do 10 km/godz. Przez mosty drewniane o długości ponad 20 metrów należało przejeżdżać z prędkością piechura, czyli 6 km/godz.

Kierowca musiał bardzo często używać klaksonu: przed zakrętami i skrzyżowaniami dróg, zbliżając się do "oddzielnie stojących budynków", przystępując do wyprzedzania.

Surowo zabronione było "wszelkie ściganie się samochodów, motocykli itd. na drogach publicznych podczas ruchu zwykłego." Tak jak i dzisiaj obowiązywał nakaz zatrzymania się i udzielenia pomocy ofiarom nieszczęśliwego wypadku.

https://motoryzacja.interia.pl/rapor...-2,nId,2655453

Limity prędkości adekwatne do jakości dróg, a nakaz trąbienia adekwatny do zdziwienia, że samochód jedzie.

Wszystko bardzo logiczne, posiadanie dokumentów też, bo jak sprawdzić jak LTE nie działa?
ed hunter jest offline   Odpowiedz cytując ten post