Podgląd pojedynczego posta
Stary 23.11.2018, 10:43   #7
Jarson
Pa rampamer
Zlotowicz
 
Avatar użytkownika Jarson
 
Data rejestracji: 24.10.2006
Lokalizacja: Zachlajki
Posty: 9,328
Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>
Cytat:
Napisany przez ed hunter Podgląd Wiadomości
Owszem, jak przemarznę, to dobrze jest jak się wygrzeję, kto ma jakiś piecyk, to może się dogrzać chwilowo tak jak nasi przodkowie przy skromnym ognisku, kto nie ma, to polecam koc elektryczny, może też uratować od przeziębienia.
Od roku mam na takie okazje koc o rozmiarach jakoś tak 180x240cm, jak nie nawet trochę więcej. Zastąpił tradycyjną kołdrę. Problem z nim polega jedynie na praniu - nie ma mowy o wsadzeniu go do pralki, więc piorę go ręcznie, potem wstępnie wyciskam i jedynie wiruję w pralce. Na szczęście schnie dość szybko i rano uprany i odwirowany wieczorem nadaje się do spania

Cytat:
Napisany przez ed hunter Podgląd Wiadomości
Wracając do tematu, to efekt cieplarniany następuje powoli, po prostu nadal wychodzimy z epoki lodowcowej. Działalność człowieka ma na to jakiś wpływ, ale my żadnego. Co z tego, że ograniczą nas we wszystkim, żeby ileś tam CO2 nie wydzielić? No to pewnie czegoś nie wyprodukujemy, zrobią za nas to Chiny w postaci jednorazówek, produkując CO2 ile tylko będzie trzeba, byle było tanio. (tu pewna nadzieja, w tym tanio)
Będziemy niszczyć europejski przemysł, energetykę, całe państwa, w imię czego? Inni i tak robiąc dla naszej konsumpcji, starszymi i gorszymi technologiami, wyprodukują więcej gazów cieplarnianych robiąc to samo.
Nie dyskutuję z kwestią antropogeniczności efektu cieplarnianego. Natomiast znaczna część działań mających ograniczyć nasz wpływ to para w gwizdek, która po prostu wygląda ładnie na papierze.

Produkujemy nowe auta spalające (realnie) ułamek paliwa mniej niż poprzednie generacje, ale są znacznie mniej trwałe, a sama produkcja samochodu wiąże się z emisją ogromnych ilości gazów cieplarnianych, nie mówiąc o zanieczyszczaniu środowiska.

Produkowane są niby zeroemisyjne auta elektryczne, tylko ponoć sama produkcja akumulatorów do jednego takiego auta powoduje emisję CO2 podobną do emisji zwykłego benzyniaka przez pięć lat eksploatacji (a aku nie przeżyją więcej niż te pięć lat). Jeśli te wyliczenia są zgodne z prawdą, to dopóki nie poprawią kwestii magazynowania energii nie ma co mówić o ekologii w elektrykach.

A najlepsza jest właśnie ta produkcja. Może już o tym pisałem - dyskutowałem sobie kiedyś ze znajomym właścicielem garbarni o właśnie rozlokowaniu produkcji i normach. Mówił, że podczyszczenie ścieków z redukcją rzędu 85-90% kosztuje względnie normalne pieniądze, a oczyszczenie zgodnie z najwyższymi normami (redukcja rzędu bodajże 98 czy 99%) to już szarpanie się i koszt rzędu co najmniej 5 razy taki. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie przetargi. Ogłosi takie wojsko przetarg na buty, dostawca skóry musi ją wytworzyć zgodnie z normami, co poświadczas się papierami. Podczyszczanie, kiedyś dopuszczalne, nie wchodzi w grę, bo to poniżej norm, ale rzecz jasna nie ma problemu, można zapłacić, oczyścić, zbadać, dać certyfikat. Tyle, że ukraińska garbarnia zrobi to samo, a że tam jeszcze jest jak jest, to zrobią to po staremu - nie zapłacą, nie oczyszczą, nie zbadają, kupią certyfikat; koszty mniejsze, to i przetarg wygrają.

Jak to się ma do ochrony środowiska? Obie garbarnie znajdują się w zlewni Bugu, tam trafi syf. Przestalibyśmy myśleć życzeniowo to zlecenie dałoby się polskiemu zakładowi, płacąc po prostu - niestety - więcej, ale byłoby zrobione jak trzeba. Więcej to za drogo? Trudno, robimy tanio, ale godzimy się że na 100 m3 ściegów będzie 10 ton syfu. A jak wychodzi? Robi garbarnia zza Buga, podrobi papiery, spuści 100 ton syfu do tej samej rzeki. Tak to - ponoć, nie siedzę w temacie - działa.

Produkcja w Chinach to tylko przesunięcie tematu o kilka tysięcy kilometrów i łudzenie się, że to nie ta sama rzeka. Niestety to nie Gwiezdne Wojny, nie ma opcji, że zanieczyścimy bezludną planetę (albo będziemy złym Imperium i zanieczyścimy zamieszkaną), a do nas przywieziemy tylko czyste produkty. CO2 wytworzone w Chinach "zasila" naszą atmosferę. Tlenki azotu, benzopireny itd. - to samo, choć ich stężenie zanim do nas dotrą zmniejszy się bardzo. Nawet zanieczyszczone wody - niby drugi koniec świata - trafiają do wszechoceanu i brudy z nich z dużym opóźnieniem, ale w końcu trafią wszędzie, nawet do na razie zdrowych i chwalonych rybek z Morza Północnego...
__________________

Jarson jest offline   Odpowiedz cytując ten post