I bardzo dobrze, w ten sposób dociągnąłby do miliona, gdyby jeździł normalnie. Oczywiście normalnie nie jeździ, więc tą dbałością po prostu kompensuje nadmierne wysilenie
Moja prywatna teoria odnośnie większości silników (czyli mainstream - nie mówimy o tym, że w każdym okresie są jednostki wybitnie dobre oraz wybitnie złe) jest taka:
Do rocznika ca 2000 większość silników do poprawnej pracy wymagała żeby raz na jakiś czas zmienić coś na coś.
W latach ok. 2000 - 2012 większość silników do poprawnej pracy wymagała trzymania się wytycznych co do jakości oleju oraz tradycyjnych interwałów wymiany (czyli jeśli producent napisał 30 000 km, to i tak trzeba 10-12 tysięcy). Jeśli się tego zaniedbało, z silnikiem można się pożegnać po 200 000 km.
Silniki "współczesne" może jeszcze nie w większości, ale w coraz większej reprezentacji nie przekroczą wiele 200 000, choćby się człowiek - przepraszam - zesrał. Można sobie zmieniać olej co 9 999 km na najlepszy dostępny na rynku i wtedy będzie dobrze przez 200 - 250 tysięcy i nie więcej, za to nawet drobne zaniedbania, nie mówiąc już o januszowym traktowaniu, spowoduje, że silnik się zatrze zanim się dotrze.