W lecie szef zatrudnił takiego agregata, co chciał koniecznie nie zlecenie, ale etat, najlepiej od pierwszego dnia, jak się okazało, to jego ostatnia praca, do której go urząd wysłał, wyglądała tak: 3 dni pracował, chyba niepełne, pół roku, pewnie bez dnia, był na zwolnieniu.
Jak pierwszy raz przyjechał na plan, to miał w samochodzie pół litra i 4 piwa, zapytał się mnie czy piję, stwierdziłem że tak, ale jak on się tu w pracy napije, to będzie to ostatnia chwila kiedy będzie miał szansę uciec.
|