Dzisiaj o siódmej z minutami chciałem skręcić na lewy pas, bo stał na prawym autobus, a warwsiowiak na rejestracji WK (Ursus) w gaz i w klakson. Ja tylko migałem. Zrównał się i coś pyszczy. Otworzyłem okno i wydarłem się jak najgłośniej potrafię, a potwornie głośno potrafię, czego trąbisz kurvo? Strasznie szybko uciekł. Ja się jeszcze chwilę gotowałem, ale sobie pomyślałem, po co? Szkoda nerwów, żeby się napędzać, zło dobrem zwyciężaj, no i przez całą drogę do domu wpuszczałem wszystkich, którzy migali.
No dobra, pier...ę jak kaznodzieja. Zablokuj, olej i zapomnij.