Nic nie mów, w tym sezonie dwa razy mieliśmy w filmie lata '80, raz na dwóch długich ulicach nie mogło być nic nowego, ale daliśmy radę. Następnie przyjechały pojazdy, większość na lawetach, część nie jeździła, trzeba było pchać, zrobiło się tak nastrojowo, że w barobusie się pytałem, czy wycinają kartki na mięso za obiad.
Do grzanego wina dobrą zagrychą są suszone śliwki.