Cóż - wieczorny skok dyspozycji i całkiem dobra gra (choć niestety nie bez błędów) wystarczyły na remis w drugiej sesji. Czyli Ronnie nawet nie zaczął odrabiać strat.
Tak sobie gaworzyliśmy ze znajomymi podczas meczu i cały czas byłem zdania, że gdyby Ronnie zagrał najlepszego snookera w życiu, to zapewne nie starczyłoby na Trumpa przy stanie 1:7, a tym bardziej kiedy zrobiło się 2:8. Do tego było potrzebne podłamanie Trumpa, musiałby się przestraszyć Ronniego - nic takiego się nie wydarzyło.
Gratulacje dla Trumpa, zagrał świetny mecz, najważniejsze że wytrzymywał przez cały czas presje. To już nie jest zawodnik, który potrzebuje jednego frejma, daje się zjeść stresowi i psuje uderzenie po uderzeniu mając świadomość o co gra.
|