Wcięło mi posta. Trump wygrał zasłużenie i gratulacje dla niego.
On od jakiegoś czasu zajął się na poważnie snookerem i trenuje non stop. Może to się kiedyś przesili, ale na razie przynosi efekty.
A Ronnie? Błędy, błędy...w tym meczu wystarczał jeden jego błąd, by Trump czyścił stół, a Ronnie mógł wycierać kij. I wynik był jaki był.
Z Dingiem popełnił mniej i wygrał.
Cóż, napijmy się na koniec niedzieli