Podgląd pojedynczego posta
Stary 07.03.2019, 15:39   #73
Iskander
Wyjadacz ;)
 
Data rejestracji: 12.10.2009
Posty: 341
Iskander niedługo stanie się sławny ;) <50 - 149 pkt>
Cytat:
Napisany przez M@X Podgląd Wiadomości
Ja nie mowie ze to jest dobre - prawo autorskie w zbyt duzym stopniu chroni autora, a na za mało pozwala użytkownikowi, podobnie jak prawo konsumenckie pozwala klientowi na zbyt duzo, a przedsiębiorcę do zbyt wielu rzeczy zobowiązuje „bo tak”. Ale taka jest rzeczywistość, ktora bezemocjonalnie (bo użyłem tylko faktów) opisałem.
Jak w zbyt dużym stopniu? Jako autor mam prawo do podpisywania się swoim nazwiskiem, dbania o nienaruszalność i integralność treści. I to gwarantują mi niezbywalne prawa autorskie osobiste. Mam też prawo do otrzymywania wynagrodzenia za korzystanie z utworu, w ramach praw autorskich majątkowych. I te prawa mogą być przeniesione na inny podmiot, innymi słowy są zbywalne.

Artyści, którzy zawierają niekorzystne umowy z wytwórniami płytowymi, przenosząc w całości właśnie prawa majątkowe, również są pokrzywdzeni. I to w większym stopniu niż gracze, pozbawiając się praw do tantiem na przykład. Wszystko jest kwestią treści.

Problem leży jak zwykle w tym, że postęp technologiczny wyprzedza obowiązujące prawo, a same treści umów licencyjnych są kontrowersyjne i moralnie wątpliwe. Bo ja też mogę się umówić z sąsiadem, że zabraniam mu korzystania z toalety w godzinach wieczornych i spisać to na umowie. I tu w grę wchodzą sądy i jasne, konkretne ustawodawstwo.

Czy to się komuś podoba czy nie, odchodzimy od tradycyjnych nośników w kierunku dystrybucji cyfrowej, która jest nowym polem eksploatacji własności intelektualnej. Według mnie, jest to świetny moment na większe uniezależnienie się twórców i artystów od wielkich wytwórni płytowych. I dla odbiorców również to jest super sprawa - płacąc 20 zł na miesiąc mieć legalny dostęp do masy, masy utworów.

Wiem, że wypowiadam się głównie o branży muzycznej, bo nie interesuję się grami i programami komputerowymi, ale wydaję mi się, że pewne podobieństwa występują. Oczywiście nie możemy zapominać, że taki Sony Computer Entertainment zarabia przede wszystkim dzięki sprzedaży gier, bo na produkcji sprzętu przecież traci. Na, nomen omen, licencjonowaniu trzepie kasiorę. Już teraz przecież w poszukiwaniu oszczędności obecne generacje konsol zrezygnowały z opracowywania własnych układów, na rzecz architektury stosowanej w komputerach. Czy konsole zjedzą własny ogon? Wydaję mi się, że tak i za kilkanaście lat ich produkcja będzie zupełnie nieopłacalna. Tak samo jak trzymanie wersji cyfrowej na serwerach niewspieranego systemu, np. PS3.
Iskander jest offline   Odpowiedz cytując ten post