Żuk z silnikiem Andorii to jest dopiero odlot. Bez hełmofonu nie pogadasz nawet sam z sobą. Robili to jeszcze w Lublinie w latach 90-tych.
Fakt że mocne i górek to nie widziało, ale jazda tym >70 było nie do zniesienia. Żuczek z pabiedą to przy tym mruczuś.
__________________
Pozdr./Grzeniu
|