Własnie nie widziałem pierwszej połowy, albo i więcej, meczu. Jak włączyłem, to już był abstrakcyjny wynik. Cahill nic nie pokazał ponad poprawną grę, ale to wystarczyło.
Podobnie nie wiem, co robił wczoraj Allen....też jak włączyłem to było 1:8. Jakimś cudem dociągnął do 8:9, ale ten 'cud' skończył się jak musiał się skończyć.
Trump ledwo uniknął podobnego losu, po niepojętym kiksie Chińczyka na czarnej - a ten miał już stół do rozpracowania i wygrany mecz tym samym. Szkoda chłopaka.
Ciekawe jak skończą się te mistrzostwa. Ciekawe. Myślałem, że faworyci będą bardziej skupieni i więcej pokażą. Wystarczyło przyjąć, że tam nie ma przypadkowych słabeuszy na spacerek z kijem. A jest o co grać, bo zwycięzca poza tytułem zgarnia pół bańki funciaków
To co, Ronnie z Allenem i Dottem pewnie już piwkują

Można się z nimi stuknąć