Wprawdzie nie dzisiaj tylko przedwczoraj, ale ostro powalczyłem i odniosłem sukces!
Ba, kilka sukcesów!
RAZ:
Rzadko spotykany napęd co go nabyłem drogą wygrzebania ze śmietnika został naprawiony. Jak słusznie Ed sugerował - pękła mu gumka. Oringów przeróżnych mam całe mnóstwo (trudno żeby nie, jak się pracuje w fabryce oringów), więc jakiś dobrałem. Pierwszy był za luźny, drugi za gruby, trzeci trochę za ciasny, ale napęd działa (no, przynajmniej otwiera i zamyka tackę, bo jeszcze nic na nim nie paliłem).
DWA:
Od dłuższego już czasu jeden z moich zewnętrznych dysków wydawał dziwne dźwięki, ostatnio przestał być widoczny w systemie, a SMART miał cały czas dobry. I tak się tym nie przejmowałem, bo mam backup. Ale nie dawało mi to spokoju, tym bardziej że te dźwięki co kiedyś wydawał, to wydawał tylko w stanie spoczynku. Zamieniłem zasilacze. Bingo! Ruszył! No to dawaj szukać po gratach innego zasilacza. Znalazłem, a jakże! Podpiąłem - i nic! Ten "nowy" zasilacz bez problemu działa z innym dyskiem, więc podmieniłem zasilacze na stałe. A najlepsze jest to, że oba działające (tylko jeden jakby działający inaczej) są toczka w toczkę identyczne! Czary i dziwy made in china.
TRZY:
Zadanie najtrudniejsze - gdy nowo zakupiony pendrak USB3 nie działał tak szybko jak w specyfikacji. Sterowniki wszystkie niby są, wykrzykników w managerze urządzeń oczywiście nie było (do tego wrócę za chwilę). Sprawdziłem pendraka na drugim kompie - działa jak trzeba. I co qfa teraz?
Na szybkensa ściągnięte programy do analizy sprzętu pod kątem portów/hubów USB i podpiętych do nich urządzeń (usbdeview oraz usbtreeview - oba gorąco polecam) pokazały że jest namieszane. Usbdeview pokazał, że moje peryferia na USB3 podpięte do portów USB3 są widoczne jako USB2.1 - gugiel podpowiedział, że to może oznaczać, iż albo to nie porty USB3, albo nie ma do nich sterowników/są, ale nie działają. Usbtreeview z kolei pokazał, że w systemie mam co prawda kontroler USB3, ale nie są do niego podpięte żadne porty! Ciekawe, no nie?
I tu wracam do braku wykrzykników w devmgmt.msc - wśród urządzeń USB okazało się istnieć urządzenie (BEZ wykrzyknika) opisane jako "nieznane urządzenie", w zakładce "sterownik" jak byk stało że sterownik nie jest zainstalowany, pomimo tego w głównej zakładce windows bezczelnie kłamał że "urządzenie działa poprawnie". Cuda na kiju, panie.
Na stronie Della był ten sam sterownik co go już miałem, na stronie Intela znalazłem nowszy. Ściągnąłem, zainstalowałem. Mój błąd - nie odinstalowałem poprzedniego. W rezultacie miałem natychmiastowe bluescreeny przy próbie testowania pendraka w atto, dodatkowo przy kolejnej próbie instalacji instalator nie instalował wszystkiego co powinien. Po całkowitej deinstalacji, dwóch restartach, instalacji i kolejnych dwóch restartach wreszcie jest, działa i nie bluskrinuje!
I transfer na USB3 teraz faktycznie śmiga jak burza!
Uptime'u mi tylko szkoda, bo całkiem fajny już wykręciłem: