Ronnie, jak dla wielu, również dla mnie jest ulubionym zawodnikiem. Zaczynałem oglądać snookera, kiedy on właśnie zaczynał karierę, już wtedy wnosił wiele kolorytu do tej dyscypliny sportu (umówmy się: nie on jeden, jest wiele ważnych postaci 'nowożytnej" ery snookera, ale on wśród nich bryluje). Potem kilka lat nie oglądałem nic (nie oglądam TV w ogóle, a jeszcze nie było Eurosport Playera), kiedy wróciłem chyba najbardziej mnie ucieszyło, że Ronnie jeszcze gra - a że akurat po kilku słabszych sezonach wracał na szczyt, tym bardziej było ciekawie, bo po sprawdzeniu jak sobie radzi myślałem, że trafiam na koniec jego kariery (akurat - to było dekadę temu
).
To wszystko nie zmienia faktu, że we wszystkim można przedobrzyć. "Karcenie" sędziów, którzy rzeczywiście czasem nie potrafią zauważyć, że wytrącają zawodników z rytmu, to nie tylko nie jest wina, ale wręcz zasługa Ronniego, no bo kto jak nie on mógł się tym zająć i to w taki sposób - ostentacyjnie wbijając czerwoną pod nosem guzdrzącego się sędziego
Z tym, że ostatnio Ronnie robi to samo przy uwijających się sędziach, jakby się z nimi ścigał.
Oczywiście Osa nadal jest osobą, którą najczęściej oglądam i życzę mu wszystkiego najlepszego, ciesząc się z każdego rekordu, jaki wypracowuje. Oby tylko nie chciał bić rekordów upierdliwości
Tymczasem, ponieważ mamy bardzo ciekawy pojedynek Trump-Dott, z radością zgodzę się na Twoją sugestię
