Dyskusja: Bojkot benzyny..
Podgląd pojedynczego posta
Stary 13.01.2020, 11:43   #652
Jarson
Pa rampamer
Zlotowicz
 
Avatar użytkownika Jarson
 
Data rejestracji: 24.10.2006
Lokalizacja: Zachlajki
Posty: 9,273
Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>
Chciałbym w tym momencie napisać, że gdyby koszt litra paliwa w porównaniu do moich zarobków wynosił tyle, co w Irlandii, to jeździłbym na benzynie - ale nie napiszę, bo to nieprawda

Jeżdżę na LPG, bo to proste i tanie. Tanie, bo już po uwzględnieniu dodatkowych kosztów serwisów, droższych przeglądów, kosztu benzyny która jest zużywana na początku jazdy (w zimie na dojazdach do pracy 50:50 z LPG) itp. jazda na gazie wynosi mnie ok. 60% tego, co wydawałbym tylko na benzynę. Proste, bo potrafię instalację serwisować sam, jeślibym czegoś nie umiał, to mamy w Pl masę warsztatów zajmujących się tym, a sieć stacji tankowania jest gęsta.

Nawet gdyby koszt Pb i LPG spadł o połowę względem moich zarobków i tak nie widziałbym powodów do rezygnacji z tańszego paliwa, skoro już mam instalację w aucie. Kiedyś to była bardziej konieczność, bo wydając 30% zarobków na paliwo (mniej zarabiałem, miałem znacznie dalej do pracy) spadek do 17% miał dla mnie duże znaczenie. Dziś wydaję na paliwo niespełna 10% przychodów (a i to tylko dlatego, że mam większy samochód), zatem na wzrost do 15-17% mógłbym sobie pozwolić. Tylko po co?

Każdy z nas wydaje nieznaczący promil swojej pensji na sól spożywczą (kiedyś zresztą bardzo drogą). Nawet pięciokrotny wzrost ceny w ogóle by nam nie zaszkodził, bo nie przestałby to być drobny wydatek w naszym budżecie. Ale kto z nas widząc na półce obok paczki soli po dwa złote drugą paczkę po 10 wrzuciłby do koszyka tę droższą?
__________________

Jarson jest offline   Odpowiedz cytując ten post