Tak to jest, kiedy trafi się na urzędników, u których biurokracja wygrywa ze zdrowym rozsądkiem. I owszem, w "normalnych" czasach trudno oczekiwać, że urzędnik będzie prostował jakieś sprzeczności w prawie, bo nie ma do tego żadnych kompetencji i próbując po prostu to prawo złamie. Ale to nie jest normalna sytuacja i celem nadrzędnym dla wszystkich powinno być ograniczenie potencjalnych zagrożeń, a nie literalne trzymanie się rozporządzeń, w których mogą się przecież zdarzyć nieścisłości.
Też się już niejednej historii nasłuchałem, po której człowiek naprawdę zaczyna tracić wiarę w to, że ludzie na ogół są osobami myślącymi i rozsądnymi