Na razie nakroiłem sobie cienkich kromek świeżego chleba i zajadam je z pomidorami, cebulą i solą. Do tego podkradłem jedno ciastko "domowe", "z maszynki", jak zwał tak zwał, ja je kupiłem w piekarni razem z chlebem (chleb fantastyczny, ciastka mogą być, do rzeczywiście domowych się jednak nie umywają)
Na dziś raczej starczy, jeszcze przydałoby się chwilę zdrzemnąć (za jakąś godzinę-dwie)...