Był taki jeden na Racławickich w Lublinie, niestety już zamknięty, ile ja się tam obiadów najadłem za studenckich... W Krakowie jeszcze nie tak dawno był fajny bar na Grodzkiej, w którym można było naprawdę smacznie zjeść; nie wiem, czy jeszcze funkcjonuje, ale uważam, że byłoby szkoda, gdyby nie.
Ale zdecydowanie najlepiej wspominam bar w Zakopanem. Chodziłem jeszcze do liceum, kiedy pojechałem na tydzień do Zakopca, nie tego dzisiejszego, turystów wtedy było tam co najmniej 30-40% mniej niż dziś. Moja ówczesna dziewczyna była tam z rodzicami na turnusie z zakładu pracy ojca, ja z kolei wynająłem pokój nieopodal. Zwykle pół dnia spędzaliśmy razem, a drugie pół ona z jakimiś kaowcami, a ja z górami
Wracając do baru mlecznego, już wtedy nie było tam super tanio, ale jedzenie smaczne, pożywne, a w dodatku to nie była oficjalna opcja, ale kucharki na trzeci dzień widząc ile zjadam zaproponowały, żebym po prostu płacił za dwa obiady, a one dadzą mi tyle dokładek, ile zdołam pochłonąć. Krocie na tym przez ten tydzień zaoszczędziłem