@Nimal
Po mojemu - kupiłeś panele fotowoltaiczne, co jest inwestycją a nie natychmiastową oszczędnością, więc chcesz żeby ta inwestycja jak najszybciej się zwróciła.
Tyle tylko, że pojazd elektryczny również jest inwestycją, a nie natychmiastową oszczędnością. Jeśli masz na to wolne środki, to czemu nie, lepsze to niż patrzenie, jak oszczędności tracą na wartości przy obecnym stosunku stóp procentowych i inflacji. Natomiast trzeba mieć z tyłu głowy cenę takiego elektryka no i to, że ponieważ motocykle (szczególnie te do 125 cm3) palą niewiele, to i siłą rzeczy oszczędności będą znacznie mniejsze niż w przypadku samochodu.
Jestem umiarkowanym entuzjastą fotowoltaiki oraz elektromobilności. Niedawno w Holandii wprowadzono zasadę, że operator przyłącza tylko 75% mocy szczytowej posiadanej instalacji fotowoltaicznej nowych inwestycji. W Polsce również ustawy zmieniające sytuacje całych sektorów (nie wchodzę w politykę, tylko nadmieniam oczywisty fakt) wprowadza się zadziwiająco szybko, co utrudnia decyzje o inwestycjach zwracających się długo. Można się spodziewać, że ewentualne zmiany warunków (na przykład zmniejszenie procentu wyprodukowanej energii, którą można wirtualnie "przechować" u operatora i odebrać później np. w zimie) powinny, jak w przykładzie z Holandii, dotyczyć jedynie nowych instalacji, ale...
I teraz - kupujesz motór, żeby ładować za darmo, a tu dowiadujesz się, że możesz od roku powiedzmy 2022 odebrać jedynie 50% energii wprowadzonej do sieci. Możesz rzecz jasna zużywać na bieżąco, ale przecież w dzień, kiedy panele generują energię, jesteś w pracy i jednośladu nie naładujesz, a 50% wytworzonej energii może nie wystarczyć na domowe potrzeby oraz dodatkowo ładowanie baterii pojazdu - i trzeba będzie dopłacać.
Dlatego jestem gorącym zwolennikiem takich rozwiązań, które w jak największym stopniu czynią instalację fotowoltaiczną nieczułą na ewentualne zmiany warunków przyłączenia przy zachowaniu niewielkiej ceny. Czołowym przykładem jest wstrzymanie się z instalacją solarną, jeśli jeszcze się jej nie ma i grzanie wody prądem (cena grzałki w porównaniu z solarami jest żadna) w tych godzinach, kiedy generujemy prąd. Generalnie wszystko to, co pozwoli nam wykorzystać energię "tu i teraz", a nie wysyłać jej do sieci, gdyż nawet przy obecnych warunkach traci się na tym 20% - to wcale nie tak mało.
Z kolei żadne pozaekonomiczne przesłanki nie świadczą przeciwko jednośladom elektrycznym - ważą niewiele więcej, w dalsze trasy motocyklem większość użytkowników nie jeździ nigdy albo prawie nigdy zatem mniejszy zasięg nie stanowi problemu, a komfort jazdy elektrykiem zawsze jest wyższy niż spalinowym odpowiednikiem. W dodatku największą wadą samochodów elektrycznych jest zachowanie w zimie (zasięg dodatkowo skrócony przez właściwości aku w niskich temperaturach oraz konieczność grzania wnętrza), a przecież motorami w zimie i tak się nie jeździ, czyli tu problemu nie ma.
Zatem jeśli mimo moich wątpliwości co do opłacalności tego rozwiązania, w twoich warunkach wszystko się spina - to sama koncepcja takiego motóra jest bardzo fajna