Mimo wszystkich utrudnień związanych z pandemią i obostrzeniami (szczególnie, że uroczystość była planowana jeszcze przed wprowadzeniem w Lublinie czerwonej strefy) odbyło się wczoraj wręczenie odznaczeń i tak oto doszedłem do "końca" kariery krwiodawcy:
Oczywiście w żadnym stopniu nie oznacza to dla mnie zakończenia donacji, szczególnie że obecnie zapasy są na w zasadzie historycznych minimach. Po lockdownie było bardzo dużo krwi, były nawet momenty przestojów punktów krwiodawstwa, natomiast obecnie sytuacja wręcz się odwróciła. Teraz jeszcze do zwykłych donacji doszło pobieranie osocza ozdrowieńców (przez co lubelskie centrum wygląda jak twierdza
), w dodatku szereg placówek, w tym w moim mieście, jest wyłączonych z funkcjonowania z powodu kwarantann i mamy gotowy przepis na lekką zadyszkę :/
BTW, ćwiczenie na dzisiaj: wymówcie poprawnie na głos wyraz "kwarantann"