Mam gdzieś wskazania mojego żółtego... bo go nie mam
Zgodnie z obecnymi zapowiedziami, jeszcze przez 10 lat (czemu nie kupiłem domu na wsi, byłoby 20
) można będzie palić drewnem i nie widzę absolutnie żadnego powodu, żeby tego nie robić
Jujek się pochwalił, to i ja pokażę moje obecne zapasy:
Do tego zapas na dwa tygodnie koło kotłowni no i 2 metry smolnej sosny na rozpałkę wygrzebanej przez znajomego leśniczego z czeluści pradawnego, peerelowskiego boru
Swoją drogą - ja się zapewne do 2030 roku przygotuję do zmian. Ocieplę dom styropianem 15-tką, do położonej na stropie na strychu wełny również 15-tki jeśli będzie trzeba dołożę kolejną warstwę, powoli polikwiduję mostki cieplne. Natomiast ilość ludzi w Polsce zagrożonych ubóstwem energetycznym w zakresie ogrzewania w przypadku zakazu wykorzystania do ogrzewania paliw stałych jest zatrważająca. Nowe domy trzeba budować w konkretnych standardach energetycznych, ale w Polsce osiedli z lat 70', 80' i 90-tych jest multum, a na nich często więcej niż połowa domów jest nieocieplona. Często mieszkają w nich emeryci - i teraz niech taki emeryt wysupła ze swoich środków 30 tysięcy na ocieplenie, jeśli obecnie ledwie mu starcza na zakup węgla za 3 tysiące na zimę...
Wciąż powtarzam, że drewno jest bardziej ekologiczne niż gaz. Niska emisja? Nowoczesne kotły zgazowujące są niewiele gorsze niż kotły na gaz - również wypluwają z siebie niemal wyłącznie dwutlenek węgla. Tyle, że sam nie zainwestuję w taki kocioł na dziesięć lat, po których pójdzie na złom, bo to 12-15 000. Tym bardziej emeryt, którego na to nie stać.
Nowoczesne kotły mają jeszcze jedną zaletę - plastikiem w nich nie napalisz. To nie drewno truje, nawet nie węgiel (choć jak sąsiad napali najtańszym zasiarczonym dziadostwem to zaczynam się zastanawiać), a ci idioci, którzy palą na potęgę plastikiem. Mam takiego na swojej ulicy, jak przepala śmieciami to przypominają mi się lata 90-te, kiedy wszyscy tak robili, bo jeszcze nie za bardzo wiedzieli, że to coś złego, a plastik właśnie zaczynał królować objętościowo wśród śmieci. Mamy 2020, za śmieci płacimy bez względu na ilość, właśnie dlatego żeby zniechęcać do takich praktyk, co ci kretyni skończeni mają w głowach, że nadal to palą?
Dofinansowanie do ociepleń budynków bez względu na to, czy zmieniamy źródło ciepła na gaz, byleby to był kocioł V kategorii - to już by wiele dało. Zachowanie możliwości spalania drewna - ono i tak zostanie spalone, w elektrociepłowniach i mam wrażenie, że to lobby elektrociepłowni właśnie stoi za planami zakazu palenia drewnem w domach. Wsparcie projektów realnych, a nie idyllicznych.
Jedno, co dla mnie w tym pozostaje niewiadomą, to odwieczna kwestia zgazowywania węgla w złożu. Technologia w teorii idealna - gaz na powierzchnię, siarka i inne zanieczyszczenia na dole, spalanie bez pyłów, gaz tani jak barszcz, poza tym nikt nie zjeżdża na dół ryzykując życie. Rzecz w tym, że o tej technologii mającej w teorii same zalety od lat się mówi, ale nic się w tym kierunku nie dzieje. Mamy tylko opinie, że da się i zaraz trzeba to robić, nie da się i dlatego jak dotąd się tego nie robi oraz (teoria o brzmieniu teorii spiskowej) da się, ale tajemne siły robią wszystko, żeby się nie dało. I zastanawiam się, jak to naprawdę z tą koncepcją jest