Od wielu lat ludzie stopniowo przestawiali się na smartfony. Mnie to dziwiło, bo co prawda sam korzystam czasem do oglądania/przeglądania internetu, to zazwyczaj korzystam do tego z komputera. To tak jakby jeść wieczorem jabłko żeby zaoszczędzić na paście do zębów (można, ale to marny substytut na wyjątkowe sytuacje) nie zastanawiając się, że koszt utraty zębów w perspektywie kilku lat jest wyższy niż oszczędność kilkunastu złotych miesięcznie. My nie mamy oczy przystosowanych do wgapiania się w ekran telefonu z odległości 40 cm 10 godzin dziennie.
Sytuacja z czasem będzie się poprawiać, ale obawiam się, że ceny i tak nie będą chętnie wracały do normy (norma jest taka, że za kilkuletni sprzęt używany nie płaci się 70% tego, co za nowy o lepszych parametrach).
Natomiast wzrostu cen drukarek trochę nie rozumiem - przecież wszystko od lat powoli ale systematycznie przechodzi na wersje online, drukujemy coraz mniej faktur, pitów itp, czytamy coraz mniej a jeśli już to ebooków (szczególnie dobrze widać to wśród studentów) to i gdzie przesłanki do wzrostu cen?
|