Ostatniego nigdy mi się nie chce oglądać, zazwyczaj już wszystko wiadomo, Pogacar* ma taką przewagę, że nikt już nic z tym nie może zrobić, rywalizacja rozgrywa się czasem o podium, a częściej o dalsze miejsca, które już nie są takie interesujące dla widzów - bardziej dla zawodników. W tym roku coś mi się obiło o uszy, że Cavendish coś ciekawego wyrabiał (header na Onecie zobaczyłem, celowo nie czytałem dalej), to może w łóżku na smartfonie pooglądam jeszcze...
To jest właśnie jeden z niewielu mankamentów bardzo długich wyścigów - emocje często nie wzrastają do samego końca, bo dobrze dysponowani liderzy potrafią odejść wyraźnie od innych.
No to pilsik
*w innych edycjach wpisz innego właściciela żółtej koszulki