Ja się znowu biorę za odchudzanie
Dwa lata temu ze 100 kg zbiłem wagę do 83, i to naprawdę bez większych wyrzeczeń (po prostu zacząłem mniej jeść, po 3-4 dniach dyskomfortu przyzwyczaiłem się). W tym roku było sporo imprez, do tego przyzwyczaiłem się i w upały piłem jak nie
z lodówki, to chociaż 0% z lodówki (a to też ma prawie 200 kcal). Waga niebezpiecznie przebiła 90 kg, więc nie czekam aż pójdzie dalej i daję na wstrzymanie
Dziś kontrolnie przebiegłem 13,38 km w sześciu terenowych okrążeniach po dwa z kawałkiem km - 1h 33min, pod koniec już czułem dystans w mięśniach. Ostatnio biegłem cokolwiek 7 lipca 2019, wtedy to było równe 12 km w 1h 14 min. Biorąc pod uwagę, że ważyłem jakieś 14-15 kg mniej to dzisiejszy wynik uznaję za całkiem znośny
Chciałbym jeszcze w życiu przebiec maraton - nigdy jakoś nie było okazji, a był czas w którym chyba dałbym radę bez albo z niewielkim przygotowaniem (12 km biegałem w 54 min, a max. zrobiłem sto okrążeń na stadionie - to 36 km). Dziś jeśli chcę w ogóle o tym myśleć, to muszę schudnąć co najmniej do 80, lepiej 75 kg i niestety sporo potrenować. Zatem na razie odstawiam wszelki alko do odwołania, zostaje
i
bez dodatków i inne mineralki