Przede mną trudny dzień - imieniny w rodzinie; dziesiąty dzień jestem na diecie, jak mi nikt nie przeszkadza, to idzie świetnie (średnia z ostatnich 9 dni to 1317 kcal i to precyzyjnie tyle - jak jestem na diecie to mam fioła i liczę wszystko, łącznie ze szczypiorkiem, jeśli nim posypuję kanapki itp.). Na szczęście w rodzinie nie mam osób typu "ze mną się nie napijesz?", ale jak siądziemy przy stole to sam sobie będę największym wrogiem