Jak ktoś mądry dawno temu powiedział - "Każdemu według potrzeb". Nie mógłbym znieść słuchania muzyki z jakiegoś taniego radiomagnetofonu albo głośniczka Bluetooth, ale z drugiej strony nie widzę sensu kupowania bardzo drogiego wzmacniacza i pięknych kolumn podłogowych. Żeby wyciągnąć pełnię możliwości takiego zestawu musiałbym mieć pomieszczenie dostosowane do odsłuchu, i to najlepiej w domu. Nie stać mnie ani na wzmacniacz za kilka tysięcy, ani na podobnej klasy kolumny. O kupnie domu to już nawet nie wspominam
Wobec tego wybrałem rozwiązanie "pośrednie", czyli wieżę i kolumny podstawkowe (czy raczej "biurkowe" w moim przypadku). Nie jest może miniaturowa, ale zajmuje mniej miejsca niż pełnowymiarowe klocki, gra o niebo lepiej od głośnika BT czy soundbara i ma na wyposażeniu sporo opcji, które można przełączać również z pilota. Kosztowała mnie kilkaset złotych (razem z kolumnami) i gra lepiej niż nowe zestawy w tej cenie - ale to już specyfika rzeczy używanych.
Pewnie że jest wiele sprzętu grającego kilka klas lepiej od tej wieży, ale uznałem że do moich potrzeb i warunków taki sprzęt sprawdzi się najlepiej. Mój brat słucha muzyki na jakimś zestawie 2.1 Logitecha i jemu to wystarcza. Nie będę na siłę przekonywał go żeby sobie kupił to co mam ja, bo on ma inne potrzeby i wymagania co do dźwięku. Już wyrosłem z myślenia, że skoro ja coś mam i czegoś używam to znaczy że to jest najlepsze i wszyscy powinni tak robić.
Cytat:
Natomiast po pierwsze trzeba mieć to gdzie postawić, bo na przykład nic po takich głośnikach w mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty, gdzie jeden sąsiad cztery razy w roku skuwa płytki w łazience, drugi ma 85 lat i uwielbia słuchać wszystkich programów informacyjnych w TV, tylko nie za bardzo słyszy, a trzeci hucznie obchodzi imieniny wszystkich swoich znajomych na FB.
|
Akurat mieszkam w wielkiej płycie i poza naprawdę skrajnymi przypadkami nie słyszę nic z sąsiednich mieszkań. Jedynie, kiedy ktoś robi remont albo naprawdę mocno imprezuje to słychać cokolwiek. To bardziej w drugą stronę - staram się nie odkręcać gałki głośności zbyt wysoko, żeby jakiś sąsiad nie przyszedł z pretensjami. Jeszcze się to jednak nie zdarzyło. Dużo więcej słychać jak otworzę okno, i to czasami przeszkadza, zwłaszcza w "dni imprezowe"