Zaktualizowalem W10 do 11 kilka miesięcy temu i uważam zmianę za dość transparentną.
Kilka detali średnio mi się podoba - na przykład zamiast porządnie przeprojektować menu kontekstowe programiści MS część opcji dali "na wierzch", a pozostałe zostawili w starym menu, do którego dostęp wymaga obecnie dwóch kliknięć, a nie jednego. Oryginalne menu pojawiające się po wciśnięciu PPM było dostępne dla różnych aplikacji i stąd po kliknięciu na niektóre typy plików potrafiło nam się pojawić za dużo opcji - ale ta wada została, tylko została schowana głębiej. Podobnie nie wiem, czemu ma służyć przesunięcie funkcji przywoływanych PPM na pasku zadań w menu kontekstowe PPM przycisku "Start" - tu z kolei lista funkcji niepotrzebnie się skomplikowała względem tego, co znamy od dwudziestu lat.
Natomiast to wszystko są detale, sam system działa bez zarzutu, a ma też kilka zmian na plus, nie tylko wizualnych. Czy W11 powinien nim zostać, zamiast stać się po prostu większą aktualizacją dziesiątki? Kwestia semantyczna, moim zdaniem zmian nie ma tak wiele, żeby nadawać im kolejny numerek. Natomiast wprowadzenie dodatkowych wymagań bezpieczeństwa nie mogło się odbyć w ramach tej samej edycji i zapewne głównie stąd ta decyzja, a zmiany wizualne być może miały usprawiedliwić nadanie nowego numerku systemu tym, którzy są niezainteresowani kwestiami technicznymi i nie mają na przykład zielonego pojęcia czym jest TPM 2.0.
|