Podgląd pojedynczego posta
Stary 19.07.2022, 01:52   #1043
Jarson
Pa rampamer
Zlotowicz
 
Avatar użytkownika Jarson
 
Data rejestracji: 24.10.2006
Lokalizacja: Zachlajki
Posty: 9,275
Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>Jarson ma doskonałą reputację, jest przykładem osoby znającej się na rzeczy <2000 i więcej pkt>
Właśnie najgorsze jest to, że na starych zasadach montażu instalacji PV 80% tego, co wyprodukujesz 15 lipca o 10:00 możesz sobie odebrać 15 stycznia o 02:00. Założenie było super, bo dzięki temu fotowoltaika rozwinęła się u nas znacznie szybciej niż to było planowane - bodajże już teraz mamy moce zainstalowane na poziomie, który kilka lat temu był przewidywany na rok 2030, czy nawet 2035... Tylko jednocześnie nikt nie przewidział, że już w tym roku będziemy mieli ceny węgla, ceny certyfikatów, wreszcie ceny prądu na rynku chyba wyższe, niż to przewidywano na rok 2040 (być może przesadzam, ale raczej nie)

Pierwotny plan był taki. Na osiedlu 20 domów nie ma za wielkiego zainteresowania PV. Dajemy zachętę w postaci systemu odbierania w dogodnym czasie 80% tego, co się do sieci przesłało. Udało się przekonać Kowalskiego, który kupuje sobie instalację na własne potrzeby w miarę odpowiadającą jego zapotrzebowaniu. W lecie jego prąd zostanie zużyty, czy to przez niego, czy przez okoliczny sklep albo przejeżdżający nieopodal pociąg, no ale te kWh co poszły w sieć w zimie będą musiały wrócić z elektrowni węglowej. Jest jedyny na osiedlu, pozostali muszą więc złożyć się na tę zimową produkcję (a trochę skorzystali w lecie, zatem to się w miarę bilansuje). Powiedzmy, że osiedle musi się złożyć na wyprodukowanie w zimie 2 MWh po średnio 350 zł, czyli 700 zł - po ok. 35 zł rocznie do rachunku na gospodarstwo.

Tylko, że w praktyce Kowalski wziął instalację trochę na zapas (dystrybutorzy pilnowali, żeby to nie było łatwe, ale zawsze się dało). W dodatku kupił falownik ze sporym zapasem, a jak zobaczył w którą stronę idą ceny prądu, to dokupił paneli w opór (rozbudowy już dystrybutor tak łatwo nie uniemożliwi jak budowy przewymiarowanej instalacji). No i teraz kończy okres letni z nadwyżką 6 MWh. Mało tego - oferta była tak ciekawa, że na osiedlu znaleźli się jeszcze Nowak i Brzęczyszczykiewiczowa, wdowa po Stachu Brzęczyszczykiewiczu, których już nie było stać na takie wypasione zestawy, ale również narobili sobie po 2 MWh na zimę.

No i teraz węgiel poszedł do 4 k zł za tonę, gaz również podrożał, drewna prawie nie ma na rynku, pellet po trochu trudno dostępny i dość drogi. No to Kowalski widząc nadwyżkę na swoim wirtualnym prądowym koncie wali sobie kocioł na prund i co "odłożył" - zużyje. Nowak i Brzęczyszczykiewiczowa, wdowa po Stachu Brzęczyszczykiewiczu mają mniej, ale ponieważ kupili mniej opału, to im dzieciaki farelki na Allegro pozamawiali i teraz będą w domu trzymać 14 stopni, a w swoich pokojach po 19 - też zużyją swoje 2 MWh każde. A ponieważ takie zużycie w zimie, zwykle w nocy gdy mróz największy, kiedy PV nie działa w ogóle, musi być zaspokojone z elektrowni cieplnych opalanych głównie węglem, to te łącznie 10 MWh, na które "składa się" reszta osiedla kosztuje średnio po 1100 zł. Czyli do podziału jest 11 000 na już tylko 17 domów, to wychodzi po prawie 650 zł rocznie na gospodarstwo.

Oczywiście mój przykład nie oddaje w pełni warunków rynkowych, nie zachowałem w pełni skali, poza tym musiałbym uwzględnić odbiorców przemysłowych itd, więc liczyłbym do rana. Ale mechanizm właśnie na tym polega.

Jakby nie liczyć, brakuje nam obecnie tych 6-9 GW z elektrowni jądrowych. Można je kochać, można je nienawidzić, ale realnie rzecz ujmując przydałyby się teraz. Oczywiście można też z powrotem rozwijać zdolności wydobywcze KWK, tylko to byłoby cofanie się o kilka kroków, po czym znów trzeba byłoby robić tę samą drogę. A co prawda węgla wbrew opiniom niektórych mamy wciąż w Polsce dostatek (przy obecnych cenach wyższe koszty wydobycia trudniej dostępnych złóż zdają się być drobnostką), natomiast brakuje nam dramatycznie wysokiej jakości kadr, bo nowych górników się już nie kształci. Rozmawiałem niedawno ze znajomym, który opowiadał kogo teraz przyjmuje się do KWK Bogdanka - ponoć biorą wszystkich jak leci, a doświadczeni górnicy tylko czekają, aż ktoś z tych niedoświadczonych (i nie za bardzo chętnych i zdolnych do nauki ponoć) narobi bidy...
__________________

Jarson jest offline   Odpowiedz cytując ten post