Dzisiaj nie było

domeczowego, bo nie wiedziałem, czy jeszcze będę jechał, czy nie będę. Teraz w zasadzie dalej nie wiem, ale chyba mi się nie chce. Nawet umyty już jestem, mam ochotę znaleźć zimową pidżamę (albo piżamę, jak kto woli) w szafie, zapodać jakiś film, piwko, a potem do łóżka o 21 (co mi się nie zdarzyło już pewnie z pół roku jak nie dłużej)...