I sobie poczynił
I tu nie ma mowy o niedyspozycji Neila, choćby to co O'Connor wyciągnął w przedostatniej partii (te kilka wbić, które nie byłyby łatwe po wygraniu frejma, a nie pod presją) pokazuje, że to nie jest przypadek.
Komentatorzy wspominali, że choć poza stołami telewizyjnymi, to O'Connor przeszedł ciężką drogę w tym turnieju więc sprawdziłem drabinkę. No i jego droga od pierwszej rundy to wygrane z: Zhao Xintongiem, Dingiem Junhui, Markiem Williamsem no i teraz Robertsonem