Wróciłem do domu, czas na
Sypie jak psu z doopy, a jeszcze w taką pogodę znalazł się kretyn, który na jednym z najbardziej "kolizjogennych" skrzyżowań w mieście wyjechał mi z podporządkowanej jakby mnie nie było (zwolnił, a potem zaczął przejeżdżać).
Jak tak dalej będzie padać (a będzie), to już jutro będzie sporo śniegu - a prawdziwie zabawnie ma się zacząć dopiero w niedzielę, jak niż dotrze