No myśmy kiedyś jeszcze używali glukozy w kroplówce... Raz, jeszcze na studiach, podłączaliśmy się sami (uwierzcie, nie wyszło najlepiej, wykonanie wkłucia samemu sobie to zadanie dla trzeżwych i nieskacowanych), a potem już zmądrzeliśmy i korzystaliśmy z profesjonalnej pomocy żony kolegi, która jest położną