Cytat:
puch napisa***322;(a)
A na przykład za Wielką Wodą nie zrzyna się na egzaminach prawie wcale:
- po pierwsze, koledzy nie dadzą ściągnąć od siebie albo wręcz doniosą egzaminatorowi, że ktoś próbuje ściągać (np. z własnych ściąg), bo jest konkurencja do dobrej oceny, bo uważają to za nieuczciwe wobec nich samych: dlaczego ja musiałem na dobrą ocenę ciężko pracować przez ileś tam czasu, a inny zdałby egzamin i też dostał dobrą ocenę bez wysiłku, przez oszustwo
- po drugie, jeśli egzaminator zauważy w czasie egzaminu próby ściągania, piłka jest krótka: niemal zawsze natychmiastowe wyrzucenie z egzaminu.
|
hmmm, zastanawiam sie, skad wzielo sie to przekonanie, ze amerykanie sa tacy uczciwi i czegos takiego jak sciaganie to u nich w ogole nie ma? A przeciez wcale tak nie jest. Chodzilem przez rok do amerykanskiego liceum (i to jednego z najlepszych jesli chodzi o poziom nauczania) i oszukiwanie na testach, choc rzadsze niz w Polsce, mialo miejsce i wcale nie bylo czyms niedopuszczalnym. Nie bylo rowniez niczego takiego, jak donoszenie na kolegow, czy tez jakiejs powszechnej opinii, ze sciaganie jest zle i nie mozna tego robic. A to naprawde byla szkola stanowczo powyzej sredniej, w innych, o ktorych wiem, sciaganie bylo juz zupelnie na porzadku dziennym.
Moze w roznych stanach roznie to jest, ale ogolnie takie opinie, ze amerykanie nie sciagaja, nie sa prawdziwe.