nie wiem czy to ja się psuję i schodzę na złą drogę, czy może po prostu to najskuteczniejsza metoda na popapraną rzeczywistość.
Raczej nie należałem nigdy do tych co dnia bez promili nie przeżyją, w sumie i miesiąc bez to nie problem, ale jakoś tak ostatnio raźniej jak co wieczorkiem krew rozrzedzi.
to siup