Koszmar jakiś, żeby w poniedziałek nie móc się napić.
Domową chińszczyznę wcinam, taką całkiem bez sosu, bo jak Wietnamczycy wszystko topią w sosie, żeby było więcej, to ja robię teraz zupełnie bez. Więc popijać trzeba, najpierw kielon piracki Krakena, a do zwilżenia Perła Export.